Boisko do nogi

Gaston

Przyszedł tu, wziął cały sprzęt i czekał na Miguela z zegarkiem w ręku

Miguel

Przyszedłem i odchrząknąłem.
- Przecież nawet nie wiesz czy jestem wysportowany - powiedziałem

Gaston

Nie ja cię wybrałem tylko szkoła - powiedział i spojrzał na kartkę głośno czytając - Miguel Arango, drużyna futbolowa, ćwiczenia sprawnościowe, biegi na kilka kilometrów...

Miguel

- No dobra, mniejsza kto mnie wybral skoro dopiero co przyjechalem i moze nie mam ochoty brac udzialu w zadnych zawodach

Gaston

Nie masz wyboru - stwierdził - szkoła sama wybiera, najchętniej w ogóle bym cię tu nie widział

Miguel

- Z wzajemnością - powiedziałem cicho, bo facet nie przypadł mi do gustu Very Happy

- Zawsze jest jakis wybór

Gaston

Stypendyści, a w szczególności ty nie mają wyborów - stwierdził - poćwiczysz, kondycja ci się poprawi a i nie będziesz siał zagrożenia

Miguel

- Masz coś do mnie? Każdy ma wybór - powiedziałem zły
- Kondycje mam dobra, a zagrozenia nie sieje

Gaston

Nie masz wyboru - powiedział - a zagrożeniem jesteś ty dla tej blondynki z którą rozmawiałeś

Miguel

- A niby co jej moge zrobic? - przemilczalem juz kwiestie wyboru, bo chyba nie za chiny do porozumienia by nie doszlo Very Happy

Gaston

Wolałbym nie wiedzieć, jak jej coś zrobisz to marne twoje życie w tej szkole - stwierdził

Miguel

- Masz cos z glowa - powiedzialem z ironia

Gaston

Nie, ale zaraz ty możesz mieć - stwierdził

Miguel

- Moja glowa jest w porzadku. I nie mam powodu, by cos jej zrobic